Jeden ze znaków rozpoznawczych polskiej motoryzacji, czyli prototypy które nigdy nie doczekały się produkcji, to nie tylko domena okresu PRL. Tak działo się niestety już przed wojną.
W okresie międzywojnia, zupełnie jak w dzisiejszych czasach, najważniejsze osoby w państwie wożono tylko zagranicznymi samochodami. Trudno się dziwić – polski przemysł motoryzacyjny był w powijakach a zachodnie auta, często amerykańskie, oferowały odpowiedni komfort i prestiż. Podejście do tematu zmieniło się w połowie lat 30. W 1935 roku kierownictwo Zaopatrzenia Broni Pancernych złożyło w Państwowych Zakładach Inżynierii zamówienie na opracowanie reprezentacyjnego samochodu dla generalizacji. Miał on zastąpić flotę użytkowanych dotychczas pojazdów zagranicznych. Przed zespołem młodych inżynierów, kierowanym przez Zygmunta Okołowa, postawiono nie lada wyzwanie: nowy samochód miał dorównać liderom światowej motoryzacji w klasie aut luksusowych.
Początkowo chciano zastosować silnik używany w wojskowych ciężarówkach Polski Fiat 621 oraz podzespoły z osobowego Fiata 524, jednak wskutek zakończenia przez fabrykę w Turynie produkcji, podjęto decyzję o całkowitym przeprojektowaniu Luxa. Pierwszy prototyp ze sportowym silnikiem Fiata 122S gotowy był na wiosnę 1936 roku. Od października 1936 roku samochód testowano już z właściwym silnikiem V8 polskiej konstrukcji, przejeżdżając bezusterkowo 30 tys. km. Kierowcy testowi pochlebnie wypowiadali się o pojeździe, doceniając bardzo wysoki komfort jady, pewne prowadzenie i skuteczne hamulce.
Sama konstrukcja była niezwykle nowoczesna. Niezależne zawieszenie o dwóch wahaczach poprzecznych przy każdym z kół, hydrauliczne amortyzatory podwójnego działania czy układ resorujący umożliwiający regulację prześwitu były autorskimi pomysłami rodzimych inżynierów. Wykorzystali oni też równie nowoczesną, sterowaną elektromagnetycznie przekładnię planetarną typu Cotal. Zbiór innowacji był ogromny.
Pomimo tak udanej konstrukcji wojsko zredukowało zamówienie z 30 do 21 egzemplarzy a już w 1937 roku całkowicie zrezygnowano z zamówienia. Takie działanie podyktowane było zmieniającymi się realiami krajowej gospodarki: w Polsce utworzono liczne montownie zagranicznych samochodów. Samochody montowane u nas traktowano jako wyrób krajowy, co wiązało się ze zwrotem podatku przy zakupie. Spowodowało to znaczne zwiększenie podaży i obniżenie cen samochodów. Uznawany za bezpośredniego konkurenta 403 Lux-Sport Buick 90, również napędzany silnikiem V8, kosztował 13 900 zł. PZInż tymczasem, obarczone kosztami rozpoczęcia produkcji, musiałyby oferować początkowo swoje auto w cenie przynajmniej 40 000 zł.
W sumie wyprodukowano tylko jeden jeżdżący prototyp oraz jedno podwozie wystawowe i około 10 silników V8. Seryjną produkcję planowano uruchomić na początku lat 40., lecz wybuch II wojny światowej przekreślił te plany.
Jedyny egzemplarz PZInż 403 Lux-Sport został zniszczony w czasie nalotu niemieckiego we wrześniu 1939 roku. Ocalały tylko dwa silniki. Dokumentacja pojazdu, którą również starano się ocalić, niestety zaginęła. Po wojnie, podwozie wystawowe Lux-Sport odnaleziono przez przypadek na złomowisku. Zabezpieczone trafiło do zbiorów Muzeum Techniki.
O miniaturze
Ironia losu – Niemcy zniszczyli jedyny egzemplarz Lux-Sporta a po 80 latach stworzyli jedyną miniaturkę tego samochodu. I poradzili sobie świetnie. Jest to o tyle imponujące, że jedyne dostępne materiały pozwalające odwzorować samochód to kilka kiepskiej jakości fotografii, które nie pokazywały w całości tyłu pojazdu czy jego wnętrza. Potrzebna była lekka improwizacja, ale w pełni się ona udała. Jakość modelu, jak przystało na AutoCult, jest najwyższa. Piękny, czarny lakier i chromowane dodatki robią wrażenie. Na zdjęciach tego tak nie widać, ale bardzo szczegółowe jest środek modelu. Na żywo cieszy oko.
Ten żywiczny modelik do tanich nie należy, ale jest wart swojej ceny. Ukazuje imponujący, choć zapomniany, kawałek historii polskiej motoryzacji. Zapraszam do obejrzenia zdjęć.
*********
One of the defining features of the Polish motor industry, prototypes which never made it into mass production, wasn’t just a symbol of socialist Poland. Unfortunately, it happened before the war too.
During the interwar period, much like in present times, most important people in Poland were transported in foreign cars. This is no surprise – the Polish motor industry was in its infancy, whilst Western cars, often American, were suitably comfortable and prestigious. The approach changed in the mid-30s. In 1935 the Kierownictwo Zaopatrzenia Broni Pancernych (Armored Weapons Supply Management) sent an order to the Państwowe Zakłady Inżynierii (National Engineering Works, PZInż) for an executive limousine for the army officials. It was meant to replace the fleet of foreign cars used at the time. The team of young engineers lead by Zygmunt Okołów faced a real challenge: the new car was meant to equal the best executive cars in the world.
The initial plan was to use an engine from the Polski Fiat 621 military truck and underpinnings from the Fiat 524 passenger car. However, because its production in Turin ended, it was decided that the Lux had to be fully redesigned. The first prototype with a Fiat 122S sports engine was finished in spring of 1936. From October 1936 the car was tested with the desired Polish-design V8 engine on a distance of 30,000 km. The testers commended the vehicle, admiring its very high ride comfort, good handling and efficient brakes.
The car’s design was incredibly modern. A fully independent double wishbone suspension on each of four wheels with height regulation from inside the cabin and hydraulic shock absorbers were ideas of Polish engineers. They also used a modern, electromagnetic planetary gearbox “Cotal”. The collection of innovations was enormous.
Despite such a good design, the army reduced its order from 30 to 21 units and in 1937 it cancelled the order altogether. Such a move was dictated by the changes in Polish economy: many new assemblies of foreign car manufacturers were opened in Poland. The cars assembled there were treated as a domestic product, which allowed for tax returns. This resulted in major increase in car supply and a drop of their prices. The Buick 90, regarded as the main rival of the 403 Lux-Sport and also powered by a V8 engine, costed 13 900 Polish złoty. PZInż on the other hand, burdened with the cost of starting production, would have to initially sell its car for at least 40 000 Polish złoty.
In total only one prototype, one chassis and about 10 engines were produced. Mass production was scheduled to start in the early 40s, however the outbreak of World War 2 wrecked these plans. The only example of PZInż 403 Lux-Sport was destroyed during a German air raid in September 1939. Only 2 engines survived. Workers of PZInż tried to save the vehicle’s documentation, unfortunately it got lost in the process. After the war, Lux-Sport’s chassis was accidentally found at a scrap yard. Since then, it became a part of collection of the Museum of Technology.
About the miniature
How ironic – the Germans destroyed the only example of Lux-Sport and 80 years later they created the only miniature of this car. And they did an amazing job. This is all the more impressive, since the only materials available to help in copying the car were some poor quality photographs that didn’t even show the rear of the car or its interior. A little improvisation was necessary, but it turned out impeccably. The quality of the model, as we’d expect from AutoCult, is top-notch. Beautiful, black paint and chrome trims make a great impression. You can’t really see it on the photographs, but the interior is very detailed. Very pleasant to the eye in real life.
This resin model isn’t cheap, but it’s worth its price. It showcases an impressive, although forgotten, piece of history of Polish motor industry. Take a look at the photos.
PZInż 403 Lux-Sport 1936 (1:43) by AutoCult Ltd edition of 333 pcs |
Witaj!
Przepiękny model! Gratuluję!
Pozdrawiam!
Piotr
Bardzo dziękuję. Mnie też się bardzo podoba 🙂
Niezwykle miły gest ze strony AutoCult, że sięgnęli po polską, jakby nie patrzeć nieco już zapomnianą, konstrukcję. Pięknie odwzorowany, efektowny model AutoCult daje nadzieję na inne, niezrealizowane, a warte uwiecznienia konstrukcje. Świetny wpis;)
Pozdrawiam;)
Zgadzam się! Bardzo przyjemnie, że AutoCult sięga po takie modele. Dziękuję za miły komentarz 🙂
Pozdrawiam