SFM Smyk 1958 (AutoCult)

W drugiej połowie lat 50.
XX w. zaczęto zdawać sobie sprawę, że Polakom potrzebny jest prawdziwie tani
samochód. Przedstawiona w 1955 r. Syrena, choć znacznie mniejsza i tańsza od
Warszawy, tanim samochodem na pewno nie była. Potrzebowano czegoś mniejszego. Założono,
że pojazd ma być możliwie najtańszy i ma pomieścić czterech pasażerów w
systemie 2+2, czyli dwóch dorosłych i dwójkę dzieci. Pod koniec lat 50. powstały
cztery projekty: Mikrus, Meduza, Fafik i Smyk – bohater tego artykułu.


Smyka stworzono w
warszawskim Biurze Konstrukcyjnym Przemysłu Motoryzacyjnego. W BKPMot najpierw
stworzono pojazd próbny, który był na tyle duży, że założenia konstrukcyjne spełniał
bez problemu. Szybko okazało się jednak, że dla silnika 0.35 pochodzącego z
motocykla Junak jest to zbyt wielkie wyzwanie. Zdecydowano więc zmniejszyć i
odchudzić samochód.  Zmodyfikowane autko
zaprezentowano w 1957 roku. Ostatecznie Smyk legitymował się długością 285cm i
wagą 470kg.

Pojazd był dość
intensywnie testowany przez inżynierów, a niektóre próby były bardzo osobliwe.
Kierujący grupą badawczą inż. Wiesław Januszewski wspomina, że do jazd próbnych
brał na pokład pasażerów a we wnęki drzwi kładł surowe jajko i jeździł po
wybojach. Wg. niego, jajko nie stłukło się ani razu. Było to potwierdzeniem
dobrego zawieszenia skonstruowanego przez inż. Witolda Kończykowskiego. W celu
obniżenia kosztów produkcji maksymalnie uproszczono wnętrze. Oprócz oczywistych
elementów takich jak fotele i kierownica, w samochodzie znajdowały się jeszcze
tylko prędkościomierz, kontrolka ładownia akumulatora i przełącznik
kierunkowskazów. Nadwozie natomiast stworzone było przez inż. Andrzeja
Zgliczyńskiego tak, aby maksymalnie ułatwić tłoczenie blach. Jest to główny
powód posiadania przez Smyka tylko jednych drzwi. Drzwi umieszczono na przodzie
auta na wzór BMW Isetty. Nie otwierały się one jednak na bok, jak w niemieckim
aucie, lecz uchylały do przodu. Było to mało praktyczne rozwiązanie. Co gorsza,
kąt pod jakim uchylały się drzwi wynoszący raptem 35 stopni, wymuszał na
wsiadających posiadanie umiejętności akrobatycznych.

Dokładna liczba Smyków
nie jest znana, jednak większość źródeł podaje 20. Tyle bowiem egzemplarzy
zmontowano w SFM (Szczecińska Fabryka Motocykli), gdzie miała rozpocząć się
seryjna produkcja modelu. Ostatecznie jednak nigdy do niej nie doszło, gdyż
Smyk przegrał rywalizację z Mikrusem.

Prezentowany Smyk to „zamówiony” prezent gwiazdkowy od rodziny od Mikołaja. Modelik wykonany jest z żywicy przez niemiecką firmę Autocult. Widoczne jest, że inspiracją dla miniatury był egzemplarz Smyka z Krakowskiego Muzeum Inżynierii Miejskiej. Nie jest to jednak wadą. Wręcz przeciwnie! Autko sprawia świetne wrażenie dzięki poprawnej bryle nadwozia, ładnej warstwie lakieru i wielu dopracowanym detalom. Bardzo ładnie wyglądają chromowane ozdoby i napis „Smyk” z tyłu. Pomimo niewątpliwie wysokiej jakości wykonania, producent nie ustrzegł się jednak pewnych uproszczeń. Fabrycznie, wloty powietrza pozbawione były głębii. Zmuszony byłem wykonać ją własnoręcznie. Jest to łatwe zadanie i efekt jest moim zdaniem zadowalający, ale nie o to chodzi. W modelu tej klasy takie braki rażą. Jest to jednak jedyny zarzut pod adresem tej miniaturki. Wydano ją w limitowanej serii 333 egzemplarzy, a mój Smyk ma numer 181. Zapraszam do oglądania i oceniania.
By the end of the
1950s, it became apparent that the Poles are in a real need of a truly budget car.
The Syrena presented in 1955, although much smaller and cheaper than the
Warszawa, definitely wasn’t a budget car. Something smaller was needed. It was
decided that the car should be as cheap as possible and should fit 4 four
passengers in the 2+2 layout (that is – 2 adults and 2 children). At the end of
the 50s 4 projects were developed: Mikrus, Fafik, Meduza and Smyk – the topic
of this article.


The Smyk was
developed in the Design Bureau of Car Industry (Biuro Konstrukcyjne Przemysłu
Motoryzacyjnego) in Warsaw.  The design
bureau first created a test vehicle, which was big enough to comfortably fulfil
the design brief. However, it soon became apparent that the size of the car was
too big a challenge for the small 0.35 engine from the Junak motorcycle. A
decision to cut on size and weight was made. The modified car was presented in
1957 and it had 285cm in length and 470kgs in weight.

The car was quite
intensively tested by the engineers and some of the tests were pretty peculiar.
Wiesław Januszewski, who led the research group, recalls that for test drives
he used to take passengers on board, put raw eggs in the door sills and drive on
bumpy roads. According to him the eggs never cracked! This was largely a credit
to the good suspension designed by Witold Kończykowski. In order to reduce the
production costs, the car’s interior was drastically simplified. Apart from the obvious elements like the
steering wheel and the seats, the car was equipped with just a speedometer, a battery
light and an indicator switch. The body on the other hand, was designed by Andrzej
Zgliczyński in such a way that made the pressing of the metal sheets into the
right shape as easy as possible. This is the main reason why the Smyk only had
one door. Similarly to the BMW Isetta, it took up the entire front end of the
car. However, unlike in the German vehicle, it did not open to the side, but instead
it tilted forward. It was a highly impractical invention. To complicate the
matters further, the angle of the tilt was only 35 degrees which meant that
anyone who wanted to get into the car required the skills of an acrobat.

The exact number
of Smyks made is unknown, but the majority of sources quote the number 20. This
is how many models were assembled at the SFM (The Motorcycle Factory of Szczecin),
where the mass production was meant to begin. This never happened however, as
the Smyk was pipped to the post by a rivalling project – the Mikrus.

The showcased
Smyk is an “ordered” Christmas present from the family Santa. The model
car is made from resin by the German company Autocult. It is clear that the
inspiration for the miniature came from the real-life model found in the Museum
of Municipal Engineering in Kraków. That’s no bad thing though! The miniature
model looks great thanks to good proportions, nice paintwork and obvious
attention to detail. The chrome ornaments and the “Smyk” badge on the back look
really nice. Despite this undoubtedly high level of finish, the manufacturer
has unfortunately made some simplifications. Originally, none of the air vents
had the “depth” one would expect to see. I had to add that myself. It is an
easy task and the effect is satisfactory in my opinion, but that’s not the
point. In a model of this class such simplifications are almost inappropriate. Nonetheless,
this is the only shortcoming of Autocult’s Smyk. It was released as a limited
series of 333 pieces and my Smyk has the number 181. Feel free to have a look
and comment!

SFM Smyk 1958 (1:43)
by Autocult
Limited edition of 333 pcs


Share!

No comments yet

  1. Od kilku dni przyglądam się temu Smykowi i nie wiem co napisać, bo napisanie, że model mi się podoba jest zbyt mało oddające to jak bardzo mi się podoba;) świetny prezent, AutoCult to najwyższa półka, co z resztą widać na zdjęciach;) gratuluję pięknego modelu;)

    Pozdrawiam;)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *