Volkswageny T1 i
T2, czyli popularne busiki, to od dawna pojazdy kultowe. Dzięki
hipisom na zawsze stały się elementem popkultury na całym świecie.
Choć ich następca, model T3, takiej mocnej pozycji nie ma, też już jest
klasykiem.
T2, czyli popularne busiki, to od dawna pojazdy kultowe. Dzięki
hipisom na zawsze stały się elementem popkultury na całym świecie.
Choć ich następca, model T3, takiej mocnej pozycji nie ma, też już jest
klasykiem.
Zaprezentowany w
1979 roku Transporter T3 kontynuował podstawowe założenie konstrukcyjne
poprzedników, czyli silnik umieszczony z tyłu napędzający
tylne koła. Już w momencie debiutu nie było to, delikatnie mówiąc, najświeższe
rozwiązanie (trudno żeby było inaczej, w końcu ogólna
koncepcja pochodziła z Garbusa). Raptem dwa lata po debiucie pojazd
nagle zestarzał się o sto lat, kiedy na rynek wjechały
nowoczesne Fiat Ducato, Peugeot J5 i Renault Trafic z silnikiem przodu i
przednim napędem. Nie dziwi zatem, że Transporter trzeciej
generacji okazał się ostatnim modelem Volkswagena z silnikiem
umieszczonym z tyłu.
1979 roku Transporter T3 kontynuował podstawowe założenie konstrukcyjne
poprzedników, czyli silnik umieszczony z tyłu napędzający
tylne koła. Już w momencie debiutu nie było to, delikatnie mówiąc, najświeższe
rozwiązanie (trudno żeby było inaczej, w końcu ogólna
koncepcja pochodziła z Garbusa). Raptem dwa lata po debiucie pojazd
nagle zestarzał się o sto lat, kiedy na rynek wjechały
nowoczesne Fiat Ducato, Peugeot J5 i Renault Trafic z silnikiem przodu i
przednim napędem. Nie dziwi zatem, że Transporter trzeciej
generacji okazał się ostatnim modelem Volkswagena z silnikiem
umieszczonym z tyłu.
Można
zapytać; co jest właściwie złego w takim umieszczeniu
silnika? No, w teorii nic. Ale praktycznie wszystko. Chcesz płaskiej,
praktycznej podłogi w swoim dostawczaku? W Transporterze jej nie znajdziesz.
Stosunkowo dużego silnika z tyłu nie ma za bardzo jak
schować. Pod podłogę cały nie wejdzie, więc w części ładunkowej
powstaje ogromy garb, który go skrywa. Średnio praktyczne.
zapytać; co jest właściwie złego w takim umieszczeniu
silnika? No, w teorii nic. Ale praktycznie wszystko. Chcesz płaskiej,
praktycznej podłogi w swoim dostawczaku? W Transporterze jej nie znajdziesz.
Stosunkowo dużego silnika z tyłu nie ma za bardzo jak
schować. Pod podłogę cały nie wejdzie, więc w części ładunkowej
powstaje ogromy garb, który go skrywa. Średnio praktyczne.
Powstałą po
silniku przestrzeń z przodu żal było konstruktorom marnować.
Pierwszy rząd siedzeń umieszczono więc tuż nad
osią, tworząc bio strefy zgniotu z kierowcy i pasażera. W razie wypadku właściciel
pojazdu mógł pocieszać się myślą, że najdroższa część
auta, czyli silnik, zostanie nietknięta. Będzie można
sprzedać i jeszcze zarobić. Albo zapłacić za
pogrzeb.
silniku przestrzeń z przodu żal było konstruktorom marnować.
Pierwszy rząd siedzeń umieszczono więc tuż nad
osią, tworząc bio strefy zgniotu z kierowcy i pasażera. W razie wypadku właściciel
pojazdu mógł pocieszać się myślą, że najdroższa część
auta, czyli silnik, zostanie nietknięta. Będzie można
sprzedać i jeszcze zarobić. Albo zapłacić za
pogrzeb.
Lecz nie samymi wadami T3
stoi. Posiada jakieś zalety, bo inaczej nikt by go (raczej) nie kupował. Zaletą
jest na przykład kapitalna zwrotność. Brak silnika z przodu pozwala na większy
skręt kół, więc promień skrętu jest porównywalny z kompaktami. Na plus trzeba
też zaliczyć szeroką gamę nadwozi. Oprócz podstawowego furgona i kombi, VW
oferował pick-upa z pojedynczą i podwójną kabiną (DoKa), tzw. pocztowóz z
podwyższonym dachem, osobowego Caravelle i kampera Westfalia. Można było
również wybrać wersję Syncro z napędem 4×4 oraz modele z automatyczną skrzynią
biegów.
stoi. Posiada jakieś zalety, bo inaczej nikt by go (raczej) nie kupował. Zaletą
jest na przykład kapitalna zwrotność. Brak silnika z przodu pozwala na większy
skręt kół, więc promień skrętu jest porównywalny z kompaktami. Na plus trzeba
też zaliczyć szeroką gamę nadwozi. Oprócz podstawowego furgona i kombi, VW
oferował pick-upa z pojedynczą i podwójną kabiną (DoKa), tzw. pocztowóz z
podwyższonym dachem, osobowego Caravelle i kampera Westfalia. Można było
również wybrać wersję Syncro z napędem 4×4 oraz modele z automatyczną skrzynią
biegów.
Od 1979 do 1990 roku T3
wytwarzano w fabryce w Hanowerze a od 1984 roku do końca europejskiej produkcji
w roku 1992 w zakładach Steyr Puch w austriackim Graz. Aż do 2002 roku sprzedaż
i produkcję kontynuowano natomiast w RPA.
wytwarzano w fabryce w Hanowerze a od 1984 roku do końca europejskiej produkcji
w roku 1992 w zakładach Steyr Puch w austriackim Graz. Aż do 2002 roku sprzedaż
i produkcję kontynuowano natomiast w RPA.
O miniaturze
Co Transporter T3 robi w mojej kolekcji? Przecież nie pasuje zbytnio do profilu kolekcji (chyba, że przymkniemy oko i potraktujemy rok 1979 jako lata 80.). Cóż, jest to zakup głównie sentymentalny. Takim „ogórkiem”, tylko w wersji kombi, jeździłem jako mały chłopiec z rodzicami na nadbałtyckie wakacje. Dobrze pamiętam warkot silnika, dość puszkowaty charakter wozu oraz…charakterystycznie powyginaną rurę wydechową. Jeśli dobrze kojarzę, to ta rura była moim ulubionym elementem auta. Dzisiaj „ogórka” już najprawdopodobniej nie ma, ale wspomnienia zostały.
Pora na ocenę modelika. Miniaturka wykonana przez niefunkcjonującą już dzisiaj firmę Premium ClassiXXs to absolutny top. Jest fantastyczna. Pomimo, że nie jest żywiczna, wygląda tak jakby była z tego materiału wykonana. Właściwie to wygląda lepiej, gdyż niejednokrotnie w żywicznych modelach zdarzają się jakieś niedoróbki. A to coś niedomalowane, a to coś odstaje. Tutaj wszystko jest ideanie. Życzę kolekcjonerom, aby wszystkie miniaturki prezentowały taki poziom. Ale dość już pisania – obejrzyjcie zdjęcia!
*********
Volkswagens T1 and T2, popular VW buses, have long been cult
vehicles. Thanks to the hippies they forever became a part of pop culture
around the world. Although their successor, the T3 model, doesn’t have as
strong an image, it already became a classic itself.
vehicles. Thanks to the hippies they forever became a part of pop culture
around the world. Although their successor, the T3 model, doesn’t have as
strong an image, it already became a classic itself.
The Transporter T3 presented in 1979 carried through the
basic layout of its predecessors: a rear mounted engine powering the rear axle.
Even at the time of debut it wasn’t the freshest design to say the least, (not
surprising, considering it stems from the original VW Beetle). Just two years
after its release, the car suddenly aged by a hundred years when the modern
Fiat Ducato, Peugeot J5 and Renault Trafic appeared on the market, all with a
front engine, front-wheel-drive layout. No wonder then, that the Transporter T3
turned out to be Volkswagen’s last rear-engine model.
basic layout of its predecessors: a rear mounted engine powering the rear axle.
Even at the time of debut it wasn’t the freshest design to say the least, (not
surprising, considering it stems from the original VW Beetle). Just two years
after its release, the car suddenly aged by a hundred years when the modern
Fiat Ducato, Peugeot J5 and Renault Trafic appeared on the market, all with a
front engine, front-wheel-drive layout. No wonder then, that the Transporter T3
turned out to be Volkswagen’s last rear-engine model.
One can ask: what is actually wrong with positioning an
engine there? Well, nothing in theory. But everything in practice. Do you want
a practical, flat floor in the load space of your van? You won’t find it in the
Transporter. A relatively big engine can’t really be hidden at the back. It won’t
fully fit underneath the floor, thus creating a hump in the load space. Not too
practical.
engine there? Well, nothing in theory. But everything in practice. Do you want
a practical, flat floor in the load space of your van? You won’t find it in the
Transporter. A relatively big engine can’t really be hidden at the back. It won’t
fully fit underneath the floor, thus creating a hump in the load space. Not too
practical.
Moving the engine to the back, created a space at the front
that the designers clearly didn’t want to waste. The front row of seats is
positioned directly above the front axle, thus creating bio-crumple zones out
of the driver and passenger. In case of an accident, the vehicle’s owner could
however find comfort in knowing that the vehicle’s most expensive part – the
engine – would remained unharmed. So it could be sold for profit. Or to pay for
the funeral.
that the designers clearly didn’t want to waste. The front row of seats is
positioned directly above the front axle, thus creating bio-crumple zones out
of the driver and passenger. In case of an accident, the vehicle’s owner could
however find comfort in knowing that the vehicle’s most expensive part – the
engine – would remained unharmed. So it could be sold for profit. Or to pay for
the funeral.
However, the T3 isn’t just a lump of flaws. It does have
some assets, because otherwise no-one would buy it (I think). An asset is for
example its incredible manoeuvrability. The absence of an engine at the front allows
the wheels to turn more, resulting in a turning circle comparable to compact
cars. A wide range of configurations also worked in its favour. Apart from the
standard panel van and minibus, VW offered a pick-up with a single and a double
cabin (DoKa), a post van with a raised roof, a luxurious passenger version
called Caravelle and the Westfalia campervan. There was also a choice of models
with an automatic transmission and the Syncro variant with a four-wheel drive.
some assets, because otherwise no-one would buy it (I think). An asset is for
example its incredible manoeuvrability. The absence of an engine at the front allows
the wheels to turn more, resulting in a turning circle comparable to compact
cars. A wide range of configurations also worked in its favour. Apart from the
standard panel van and minibus, VW offered a pick-up with a single and a double
cabin (DoKa), a post van with a raised roof, a luxurious passenger version
called Caravelle and the Westfalia campervan. There was also a choice of models
with an automatic transmission and the Syncro variant with a four-wheel drive.
From 1979 to 1990 the T3 was manufactured in the Hanover
plant and from 1984 until the end of its European production in 1992 in the
Steyr Puch plant in the Austrian city of Graz. In South Africa however,
assembly and sales continued up until 2002.
plant and from 1984 until the end of its European production in 1992 in the
Steyr Puch plant in the Austrian city of Graz. In South Africa however,
assembly and sales continued up until 2002.
About the miniature
What is the Transporter T3 doing in my collection? Surely,
it doesn’t quite fit the themes of my collection (unless we treat 1979 as the
80s). Well, it’s mainly a sentimental buy. In a model of the same colour, but
in a minibus version, I used to travel as a child for holidays by the Baltic
sea with my parents. Because of its colour and shape we called it “The
Cucumber”. I vividly remember the burr of the engine, the relatively tinny feel
of the car and…the characteristic, bent exhaust pipe. If I recall correctly,
that exhaust pipe was my favourite part of the car. “The Cucumber” most likely
doesn’t exist anymore, but the memories remain.
it doesn’t quite fit the themes of my collection (unless we treat 1979 as the
80s). Well, it’s mainly a sentimental buy. In a model of the same colour, but
in a minibus version, I used to travel as a child for holidays by the Baltic
sea with my parents. Because of its colour and shape we called it “The
Cucumber”. I vividly remember the burr of the engine, the relatively tinny feel
of the car and…the characteristic, bent exhaust pipe. If I recall correctly,
that exhaust pipe was my favourite part of the car. “The Cucumber” most likely
doesn’t exist anymore, but the memories remain.
Let’s focus on the model itself now. The miniature done by
now defunct company Premium ClassiXXs is in the absolute elite. It’s fantastic.
Although it isn’t made out of resin, it looks as if it was. To be fair, it
probably looks a little bit better, because many a time resin models have some
mishaps. Either something is sticking out or something is not painted right.
Here everything is perfect. I wish that all miniatures would present this level
of quality. But enough of me writing – have a look at the photos!
now defunct company Premium ClassiXXs is in the absolute elite. It’s fantastic.
Although it isn’t made out of resin, it looks as if it was. To be fair, it
probably looks a little bit better, because many a time resin models have some
mishaps. Either something is sticking out or something is not painted right.
Here everything is perfect. I wish that all miniatures would present this level
of quality. But enough of me writing – have a look at the photos!
Volkswagen Transporter T3b 1979 (1:43) by Premium ClassiXXs Ltd edition of 500 pcs |